Nazwijmy to strefą ekonomiczną:)
1. Celia Woman Satin Mat Lekki krem-baza nawilżająco-matujący na dzień/noc.
To kosmetyk do cery normalnej, mieszanej i tłustej. Bardzo lekki, nietłusty i wodnisty krem, który natychmiat się wchłania. Zawiera kompozycję trzech naturalnych olejków: arganowego, z makadamii i z oliwek, wzbogacona o mikroperły matujące. Reguluje wydzielanie sebum. Nie blokuje porów. Nie zawiera parafiny, silikonu, parabenów.
Krem jest w tubce, lekko wygładza cerę, przygotowuje ją na przyjęcie podkładu. Nadaje się do tych bardzo tłustych cer, ale nie do stosowania non stop, bo zawiera sporo alkoholu i niestety nim pachnie.
Po za tym to ciekawy kosmetyk dla unikających silikonowych baz, a nie ma ich zbyt wiele. Nie trakotowałabym go jako krem dwa razy dziennie, ale jak bazę raz na jakiś czas.
cena 11 zł
2. Tusz do rzęs Essence Lashes Go Wild.
Pogrubiający tusz do rzęs w fajnym opakowaniu, które rzypomina mi dawne tusze, bo jest w srebrnej tubeczce. Ma to tą zaletę, że zmieści się nawet do małej kosmetyczki. Essence Lashes Go Wild to pogrubiająca mascara dodająca objętości. Sztoczeka ma dobry kształt gęstej spirali , jest dość spora i dobrze rozczesuje rzęsy. Sam tusz jest gęsty i trzeba się troszkę namachać by go rozczesać i by nie robił grudek, ale efekt końcowy na moich cieniutkich i krótkich rzęsach przypomina mi Max Factor 2000 kalorii i jest ok.
3. Nowy podkład Rimmel Stay Matte.
Podkład zapakowano w zgrabną tubkę, pozwala oszczędzać miejsce w kosmetyczce. Jest to podkład matujący, o konsystencji lekkiego, puszystego musu, nie jest tłusty w dotyku.
Jest baaardzo wydajny, już kropelka pomaluje spory kawałek , więc trzeba go dozować oszczędnie. Dobrze kryje, ale bez efektu maski. Jest matowy, ale z powodu specjalnych pigmentów nie jest to płaski mat. Daje efekt gładkiej cery i wygląda naturalnie.
Jest baaardzo wydajny, już kropelka pomaluje spory kawałek , więc trzeba go dozować oszczędnie. Dobrze kryje, ale bez efektu maski. Jest matowy, ale z powodu specjalnych pigmentów nie jest to płaski mat. Daje efekt gładkiej cery i wygląda naturalnie.
Przeznaczony jest do cer mieszanych i tłustych. To nowa wersja popularnego podkładu Stay Matte. Myślę, że to opakowanie jest dużo ładniejsze.
Dostępny będzie aż w 7 odcieniach. Mój to Soft Beige nr 200, naturalny beż z żółtymi podtonami. Ładnie zlewa się z kolorem mojej cery. Kolor 100 Ivory jest jasny, a 091 Light porcelain bardzo jasny.
cena: 20,98 zł w sklepach od listopada.
cena: 20,98 zł w sklepach od listopada.
4. Pierre Rene kredki do oczu Eye matic
Automatczna kredka do oczu. Ma ładne, nowoczesne opakowanie, kolor opakowania oddaje kolor kredki. Jest delikatna w dotyku, miękka, dobrze rysuje, bez drapania powieki i ma solidną pigmnetację
Jest długotrwała, nie rozmazuje się. Wodoodporna. Testowana dermatologicznie i okulistycznieNie zawiera parabenów.
Podoba mi się czekoladowy brąz nr 02, szaro-niebieska nr 04 i szara z drobinkami nr 03.
cena: 12,99 zł
5. Bielenda Balsam do ust Soczysta Malina
Bielenda ma nowe, owocowe balsamy do ust. Ten to soczysta malina. Pachnie jak malinowa guma do żucia. Jest żelowo-woskowy, dość gęsty, ale dobrze się rozprowadza i nie ścieka z ust.
Nawilża, natłuszcza i chroni wargi, ładnie połyskuje. Zawiera olejek macadamia, awokado i niestety parafinę. Ma różowy kolor, ale na ustach jest transparentny. Dostępny jest też w wersji w małej puszeczce. Są też dwa inne smaki: wiśniowy i brzoskwiniowy.
cena 7 zł
To tyle na dziś. Która nowość was zainteresowała?












































