Moja mama zawsze była piękną, zadbaną kobietą. I jest taka nadal, mimo upływu czasu. Myślę, że moje kosmetyczne zamiłowania wzięły się właśnie od niej, od patrzenia jak się malowała na wyjścia na tańce, albo do pracy.
To jej perfumy, kremy, szminki i czarną kredkę pamiętam z samych początków przygody z kosmetykami.
A także jej rady. Warto słuchać się mamy.
Nigdy nie dotykaj twarzy, gdy masz trądzik, a zwłaszcza brudnymi łapami w ciągu dnia.
Absolutnie nie wyciskaj krostek.
Nie reguluj sama brwi bo sobie je zniszczysz ( nigdy nie rób cieniutkich jak niteczki)
Maluj się z umiarem i odpowiednio do okoliczności.
Czarna kredka dookoła oka zmniejsza oko i wygląda kiepsko na młodziutkiej twarzy
Posklejane rzęsy nie dodają urody.
Domowe maseczki to dobry pomysł. Mycie buzi płatkami owsianymi, plasterki ogórka na oczy.
Demakijaż to podstawa.
Obdrapany lakier na paznokciach jest nie do przyjęcia.
I wiele innych rzeczy. O takich podstawowych jak czystość nawet nie wspominam.
Potem moim przewodnikiem w świecie kobiet była Filipinka. Ale to już inna historia.
A jakie rady dawały wam wasze mamy?
Zajrzyj koniecznie
POPULARNE
Obserwatorzy
Copyrights @ Journal 2014 - Designed By Templateism - SEO Plugin by MyBloggerLab
Moja mama żadnych, prócz: nie ruszaj tych pryszczy!
OdpowiedzUsuńAle tyle to ja sama wiedziałam. ;]
a już myślałam, że nikt nie pamięta Filipinki :)
OdpowiedzUsuńMoże zrób nam kiedyś listę takich rad Twojej mamy. :) To byłby świetny pomysł. ;))
OdpowiedzUsuńOjej Filipinka, kiedy to było...:) Ja odkąd pamiętam uwielbiałam patrzeć na moją mamę jak się maluje i bardzo fascynowały mnie jej kosmetyki. Podstawowa i najważniejsza rada, którą dostałam od niej to wieczorny demakijaż. Teraz bardzo tego pilnuję:)
OdpowiedzUsuńEch Filipinka :)
OdpowiedzUsuńRady mojej mamy: nie farbuj włosów dopóki nie pojawią się siwe, nie nakładaj w młodym wieku ciężkich podkładów jeśli bezwględnie nie musisz (czyt. jeśli nie trądzika czy zmian po ospie :) i... dolewaj kroplę oleju do gotowania spaghetti to się nie sklei ;)
sŁuchaj.
OdpowiedzUsuńMoja mama też głównie skupiała się na krostkach na twarzy :) Wyznacznikiem w kwestii makijażu nie była, bo zawsze malowała się bardzo delikatnie i nie interesowała kosmetykami. |Jej rolę przejęła moja ciotka- prawdziwa buissness woman :), która zawsze imponowała mi super fryzurą, strojem i makijażem.
OdpowiedzUsuńFilipinka :) Też czytałam! Faktycznie dużo zależy od naszych MAM :) Podobne rady zawdzięczam swojej. A teraz jest tak, że to ja ją bardziej uświadamiam co i jak ;)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć taką mamę , moja to kompletne przeciwieństwo i nigdy nie chce siędać namówić na jakieś zabiegi maseczki czy makijaż :( pozdrawiam i obserwuję :)
OdpowiedzUsuńteż czytałam Filipinke:)
OdpowiedzUsuńA moja Mama zawsze mówiła nie wyciskaj krost i nie ruszaj skórek wokół paznokci bo później będziesz musiała robić to do końca życia i tak mnie to przestraszyło że ich nie ruszam:D
Jestem tego samego zdania co Ty. Mnie do świata kosmetycznego i mamy też zaczęła wprowadzać mama :)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam Filipinkę... Tak się zastanawiam, czy moja Mama udzieliła mi jakiś rad, chyba nie, po prostu zawsze mogłam brać z niej przykład :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem z pokolenia pamiętającej "Filipinkę". Moja mama też zabraniała mi dotykać pryszczy i zawsze zwracała uwagę bym dobrze rozcierała kosmetyki i używała ich z umiarem:)
OdpowiedzUsuńFaje porady, lecz ja niestety od swojej mamy nic nie podchwyciłam, bo się zupełnie nie maluje! Mimo to wygląda bardzo dobrze i jak na swój wiek młodo. Tylko jej pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńJedyne co pamiętam, to jak miałam okres makijażowego przestoju (chyba 1 klasa liceum...) rzekła do mnie, gdy miałyśmy razem wychodzić: coś tak dziwnie wygładzasz, weź się trochę podmaluj :))))
Zaznaczam, że mój makijaż wtedy ograniczał się do kilku podstawowych kosmetyków i robiłam go bardzo delikatnie :P