Te cholerne pieprzyki.
Nienawidzę ich.
Gdyby można było się ich pozbyć przy pomocy jakiegoś nawet bolesnego zabiegu, zrobiłabym to natychmiast.
Ale nie, nie ma tak dobrze. Muszę mieć ich tyle na twarzy. I nie tylko na twarzy, ale i wszędzie, na całym ciele. Wstrętne, ciemne, w różnych rozmiarach, małe bomby zegarowe.
Bo przecież nie tylko szpecą, ale i są zagrożeniem dla życia i zdrowia. Mogą przekształcić się w czerniaka i wykończyć mnie zupełnie niespodziewanie, bo jak często oglądam sobie plecy, albo tył uda?
Jeden przemyślnie umiejscowiony, jak u Ciny Crawford lub Marylin Monroe. O, tak, wtedy to co innego. Seksowny pieprzyk we właściwym miejscu był godny pożądania w XVII wieku, damy przyklejały go sobie w strategicznych miejscach by przyciągał męską uwagę.
Ja wyglądam jakbym się w nich wytarzała.
Co to właściwie jest ta ciemna plamka, do której skłonność jest niestety dziedziczna ( ja mam po Mamie, a Młodszy po mnie)?
Pieprzyk to zmiana barwnikowa na skórze. Może być płaski, wypukły, ( najgorzej wygląda) mogą rosnąć z niego włoski ( niestety). Pieprzyki mogą zrobić z Ciebie Babę Jagę bez problemu, zwłaszcza taki na nosie.
Każdy z nich powinien być obserwowany i przynajmniej raz do roku pokazany dermatologowi.
Jeśli lekarz chirurg onkolog tak zdecyduje, to podejrzanego delikwenta szybko się usuwa. To prosty zabieg w znieczuleniu miejscowym. Nic nie boli, zabieg trwa krótko, zostajemy z małym szwem i opatrunkiem. Po moich zostały małe blizny.
Ja mam wycięte 4 pieprzyki. Po usunięciu wraz z małym zapasem tzw marginesem, pieprzyk wędruje na badanie histopatologiczne by sprawdzić czy nie zdążył narozrabiać. Moje były na całe szczęście grzeczne.
Pamiętajcie, że trzeba się oglądać i chodzić do dermatologa na badanie dermatoskopem, czyli rodzajem lupki, która je powiększa by mieć pewność, że nic złego się ze znamieniem nie dzieje.
W Warszawie byłam na takim badaniu w szpitalu MSWiA w ramach NFZ. Można znaleźć informacje o gabinetach robiących taki przegląd w internecie. Marki kosmetyczne czasami organizują akcje z darmowymi badaniami, warto je śledzić i skorzystać z wizyty u dermatologa.
Jeśli się ma ich tyle co ja, to oczywiście unika się słońca i używa kremów z filtrem. Nie tylko by skóra się nie starzała, ale by je chronić.
A teraz od strony urodowej.
Przykryć je makijażem jest trudno.
Ja do zdjęć używam ciężkiej szpachli czyli łączę kryjące korektory i mój najbardziej kryjący podkład Dermacol. Dasz radę je schować korektorami lub podkładami do charakteryzacji, ale na co dzień nie da się tak chodzić. Ustawiam mocne światło w twarz lub korzystam z filtrów instagramowych. Byle by je ukryć.
Moje mnie postarzają, szpecą i generalnie wkurzają, ale nic na to nie poradzę. Taka moja uroda i tyle, #takilife jednym słowem:)
Gdybym mogła zmienić w swojej twarzy jedno, to pozbyłabym się ich wszystkich. Nos, oczy, nawet drugą brodę zostawiam bez poprawek, ale te paskudy pogoniłabym bez namysłu.
Czego wy w sobie nie lubicie, ale nauczyliście się akceptować?
fot. Instagram i pieknoscdnia
Zajrzyj koniecznie
POPULARNE
Obserwatorzy
Copyrights @ Journal 2014 - Designed By Templateism - SEO Plugin by MyBloggerLab
Ja też mam dużo pieprzykow. Zapraszam do mnie. Wspólna obserwacja? . To zacznij :) http://fashiongirlslove1.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńja na szczęście nie mam problemu z pieprzykami, ale wiem, że czasami mogą bardzo przeszkadzać :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ich sporo na ciele ale wzięłam się za ich usuwanie poczynając od tych największych, te o które nawet zaczepiają ubrania :/ Niestety to najlepsza opcja... Bałam się skalpela ale jestem bardzo zadowolona z efektów. Planuję jeszcze co najmniej 3 zabiegi :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam jeszcze dużej ilości pieprzyków, ale moje mają skłonność do niepokojących zmian, no i moja mama jest cała nimi opstrzona, więc z wiekiem mogę mieć ich więcej. Tymczasem regularnie je badam i też czasem usuwam.
OdpowiedzUsuńskąd ja znam ten problem... na twarzy mam ich trochę, na plecach, na głowie, no wszędzie – i to reprezentantów każdego rodzaju i każdej wielkości. Takie włochate też miałam, w tym jeden był na szyi, ale się go na szczęście pozbyłam i poczułam się milion razy piękniejsza. nienawidzę ich tak samo jak Ty i tak samo stresuje mnie ich potencjalne zezłośliwienie. zazdroszczę wszystkim, którzy mają zaledwie po kilka sztuk...
OdpowiedzUsuńja też jestem popieprzona ;/ badam się i wycięłam jednego takiego. polecam taką coroczną akcję EUROMELANOMA DAY :)
OdpowiedzUsuńAle przeciez pieprzyki mozna usunac bezbolesnie laserem u dermatologa.
OdpowiedzUsuńmam mnóstwo pieprzyków i myślę o nich zazwyczaj podczas kąpieli słonecznych (ze skłonnościami do ich powstawania powinnam unikać słońca albo stosować filtr 100), chodziłam kiedyś regularnie do dermatologa jak go miałam na osiedlu, potem już zaprzestałam :/
OdpowiedzUsuńTeż mam sporo takich zmian. Brawo za taką regularną i odpowiedzialną kontrolę! To bardzo ważne, wiem coś o tym, bo pisałam pracę dyplomową n.t. złośliwych nowotworów skóry i sporo się naoglądałam...
OdpowiedzUsuńPieprzyków nie mam, ale duże przebarwienie już tak. Musiałabym chyba przeszczepić skórę, żeby się tego dziadostwa pozbyć. Niestety kremy i laser nie pomogły. Co do złośliwienia, to jeden dermatolog powiedział, że trzeba obserwować i nie ruszać. A drugi, że można wybielać i że to nic groźnego. Do trzeciego nie poszłam :)
OdpowiedzUsuńTeż mam sporo pieprzyków na ciele. Ostatnio miałam oglądane niecałe 3 lata temu
OdpowiedzUsuńMiałam dwa duże pieprzyki na twarzy i usunęłam. Warto.
OdpowiedzUsuńJa muszę się w końcu wybrać na "przegląd", bo wieki nie miałam go robionego... ja również mam masę pieprzyków, w tym na twarzy, ale... uwielbiam je! Są niejako moim "znakiem rozpoznawczym" i z bólem myślę o tym, że miałabym się jakiegokolwiek z nich pozbyć, choć oczywiście, jak lekarz tak zasugeruje, usunę na pewno.
OdpowiedzUsuńPS: A właśnie takie pojedyncze, jak np. u Cindy, nie za bardzo mi się podobają ;)
to piąteczka, ja od dzieciństwa nienawidze swoich pieprzyków ile można wszędzie ich pełno + jakies 5 na twarzy;/ a nie badaniu jeszcze nigdy nie bylam ale pójśc pójde tylko czasu brak:P
OdpowiedzUsuńJeszce nigdy nie byłam na takim badaniu, mimo że powinnam, bo na plecach mam ich cały rój :)
OdpowiedzUsuńTwoje pieprzyki dodają urody :) Ja ma 2 blizny na szyi, jedna po 3 operacjach druga po 2 tracheostomiach. Przyzwyczaiłam się i ani myślę o kolejnym zabiegu, po kilku operacjach i anestezjolog i serce się buntuje :) Pieprzyki bym jednak usuwała, widziałam ludzi umierających na czerniaka :(
OdpowiedzUsuńNa twarzy prawie w ogóle nie mam pieprzyków, więcej na ciele. Są jednak malutkie i nie przeszkadzają mi wcale. Za to mój przyjaciel ma ich sporo na licu, ale sądzę, że dodają mu uroku :).
OdpowiedzUsuńTeż mam sporo pieprzyków, ale nie bardzo dużo i są raczej małe. Jeśli chodzi o "uszkodzenia skóry" to mam zdecydowanie większy problem, którym są dwie duże blizny po operacji w widocznym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńOj, jakbym czytala o sobie :P Mam cale mnostwo pieprzykow na rekach, plecach i nogach :/ Cale szczescie moja twarz nie posiada tych dziadow, ale za to mam okropne (genetyczne) cienie pod oczami, przez ktore wiekszosc osob jest przekonana ze nie spie calymi nocami... Ale coz da sie to jakos przezyc, zwlaszcza jesli pomysle ze genetycznie moglabym otrzymac jakas ciezka chorobe na przyklad, wiec nie narzekam jakos bardzo na moje podkrazone oczy i pieprzyki :)
OdpowiedzUsuńI ja "upieprzona" dość mocno, ale na szczęście twarz mi oszczędziło. Jest tylko jeden, mały, tuż nad kością policzkową, ale lubię gościa. Za to ten wielki na skroni chyba musiałby zobaczyć dermatolog, tak kontrolnie. Po Twoim wpisie czuję się zobowiązana do wizyty!
OdpowiedzUsuńJa kiedyś miałam mniej a od jakiegoś czasu mam wrażenie że mam ich coraz więcej:/ Nie przejmuję się tym jakoś specjalnie :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam tak mało pieprzyków, że nie jest to dla mnie problemem.
OdpowiedzUsuńW tej chwili można usunąć każde znamię, pieprzyk laserem CO2 , oczywiście wcześniej ogląda to lekarz. trzeba wybrać sprawdzona klinikę , dobrze wykonują takie zabiegi w ELite.
OdpowiedzUsuń