Dziękuję wszystkim za udział w konkursie Mary Kay. Szczpteczki są naprawdę fajne, a te trzy dziewczyny sprawdzą je na własnej skórze:)
Gratuluję i o adresy proszę:
Dominika Zakrzewska
Jak dbam o cerę na co dzień?
Moja cera jest dość problematyczna gdyż od 13 roku życia zmagam się
z trądzikiem (12 lat) niestety problem ten jest dość uporczywy i jeśli
uda mi się na jakiś okres go zażegnać on po jakimś czasie wraca z
powrotem. Próbowałam już chyba wszystkiego... niestety z mizernym
skutkiem... Od pewnego czasu jednak jestem wierna mydłu siarkowemu,
który doskonale oczyszcza moją skórę- używam go codziennie zarówno rano
jak i wieczorem. Po porannym umyciu twarzy stawiam na siarkowy krem z
tej samej serii- jest on świetną bazą pod makijaż, gdyż matuje skórę, od
jakiegoś czasu nie używam zapychaczy w postaci fluidów, chce żeby moja
skóra oddychała na spokojnie ;) robię jedynie makijaż oczu oraz maluję
usta- to całkowicie wystarcza:) Ok. 3 razy w tygodniu robię maseczki z
miodu- dość niedawno dowiedziałam się o jego cudownych właściwościach-
naprawdę pomaga!!! :) Zawsze chciałam wypróbować szczotkę do twarzy
ponieważ słyszałam o niej same pozytywne komentarze, a teraz przydałaby
mi się ona najbardziej, gdyż... za 3 miesiące biorę ślub! Wiadomo, że
każda kobieta w tym dniu chce wyglądać jak najlepiej, niestety choć cena
szczotki Mary Kay jest atrakcyjna w tym momencie nie stać mnie na nią
:( Ostatnio zakupiłam taką manualną szczotkę i jestem zadowolona z
rezultatów, ale jak mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia :) Bardzo
byłabym szczęśliwa jeśli to do mnie trafiłaby szczotka do twarzy Mary
Kay, myślę że rozwiązałaby moje problemy z cerą raz na zawsze i
pozwoliłaby mi się cieszyć gładką cerą na moim ślubie.
Plan tygodniowy w dbaniu o cerę:
Poniedziałek:
mycie twarzy mydłem siarkowym (rano) + nakładanie kremu siarkowego na
problematyczne miejsca (strefa T) + mycie twarzy mydłem siarkowym
(wieczór) + maseczka z miodu
Wtorek: mycie
twarzy mydłem siarkowym (rano) + nakładanie kremu siarkowego na
problematyczne miejsca (strefa T) + mycie twarzy mydłem siarkowym
(wieczór) przy użyciu szczotki manualnej
Środa: mycie
twarzy mydłem siarkowym (rano) + nakładanie kremu siarkowego na
problematyczne miejsca (strefa T) + mycie twarzy mydłem siarkowym
(wieczór) + maseczka z miodu
Czwartek: mycie
twarzy mydłem siarkowym (rano) + nakładanie kremu siarkowego na
problematyczne miejsca (strefa T) + mycie twarzy mydłem siarkowym
(wieczór)
Piątek:mycie
twarzy mydłem siarkowym (rano) + nakładanie kremu siarkowego na
problematyczne miejsca (strefa T) + mycie twarzy mydłem siarkowym
(wieczór) + maseczka z miodu
Sobota: mycie
twarzy mydłem siarkowym (rano) + nakładanie kremu siarkowego na
problematyczne miejsca (strefa T) + mycie twarzy mydłem siarkowym
(wieczór) przy użyciu szczotki manualnej
Niedziela:
mycie twarzy mydłem siarkowym (rano) + nakładanie kremu siarkowego na
problematyczne miejsca (strefa T) + mycie twarzy mydłem siarkowym
(wieczór) + maseczka z miodu
Jeszcze
rok temu praktycznie nie interesowałam się tym jak można dbać o cerę i jak
sposób robienia tego wpływa na nią. Wówczas codzienna pielęgnacja polegała na
obmyciu wodą twarzy rano i nałożenia jakiegoś kremu (albo i nie jeśli nie było
pod ręką), jakiś podkład i voila - gotowa do wyjścia ;) Wieczorem twarz
zmywałam tym po co akurat sięgnęłam pod prysznicem - był szampon? To szamponem.
Wzięłam zwykłe mydło? No to było i mydło ;) Do pewnego momentu to wystarczało.
Jakiś
czas temu zorientowałam się, że woda miejska w Polsce południowo wschodniej
(jako iż jestem studentką) jest maksymalnie twarda i w ogóle jakaś "be" przez
co moja twarz zaczęła obsypywać się niewiadomego pochodzenia krostkami. Nie
mogłam w żaden sposób zwalczyć tego. To próbowałam jakichś peelingów, co rusz
innych żeli do mycia i oczyszczania twarzy. Nic, albo jeszcze gorzej.
Natrafiłam na metodę oczyszczania twarzy olejami ;) No co tu mówić, totalnie
coś innego ! A że fascynują mnie wszelkie metody bio, eco (bo ostatnio stałam
się jakaś anty wszystko co nienaturalne - swoją drogą jak to się dzieje, że
człowiek tak się zmienia ;), w ciągu kilku minut zamówiłam ze 4 oleje
(koniecznie z zimnego tłoczenia, najlepiej właśnie bio), m.in. z awokado i
słodkich migdałów i do dzieła. Trochę to wydawało się problematyczne bo
mieszanie tych olei, a który z którym pasuje, który nie? Jak skóra zareaguje?
Potem zmywanie twarzy ręcznikami nasączonymi gorącą wodą (celem otworzenia
porów). Sama nie wiedziałam jak się za to zabrać. Ale jak mówią, kto nie
ryzykuje ten nie wygrywa hehhe (no właśnie . ;P). Efekt nie przyszedł od razu. Dopiero po jakimś
czasie. Skóra jakby odżyła ;) Brak suchych skórek na nosku, krostki są
rzadkością, a cera nawilżona jak nigdy do tej pory. Innym plusem jest to, że
dzięki myciu twarzy mieszanką olejku z awokado i olejku rycynowego (wiadomo jak
wpływa na włosy olej rycynowy :) odżyły też moje srogo wyskubane brwi. Rano
twarz jest wypoczęta, maksymalnie nawilżona i co najważniejsze - ładnie
wyglądająca i nienaładowana chemią, co akurat niezmiernie mnie cieszy. Niekiedy
jeśli coś wyskoczy przemywam buzie miksturą (woda i ocet jabłkowy) która może
nie pachnie rewelacyjnie ale przynosi wymierne efekty - łagodzi, neutralizuje
zaczerwienienia, w swój sposób także nawilża, poza tym nie wysusza a ratuje :) Nie
ukrywam, że ważna jest systematyczność w stosowaniu w/w sposobów, dlatego kiedy
jestem zmęczona i chcę "już, teraz, spać" myję twarz pod prysznicem delikatną
rękawicą peelingującą. Oleje poza tym dodaję do balsamu, w trakcie wieczornego
namaszczania ;) Pięknie nawilżają trudne miejsca jak kolana czy łokcie.
Zarówno
rano jak i wieczorem, po tych wszystkich rytuałach ;), nakładam krem
nawilżający. Aktualnie używam Bielendy - Młodzieńczy Blask. Mam kilka innych na
oku (w ogóle mam ostatnio jakąś manię kosmetyczną i chyba minęłam się z
powołaniem studiując prawo ;P), ale to pewnie za jakiś czas bo na razie
odstraszają mnie ceną, a portfel studenta zawsze w połowie pusty ;P Także, to
by było na tyle. Starałam się krótko, ale chyba sama wiesz, że ciężko. ;)))
Magdalena Zybała
Od pewnego czasu, a dokładnie od momentu kiedy poznałam
Wasze urodowe blogi moje pojęcie o
pielęgnacji twarzy diametralnie się zmieniło. Zaczęłam zwracać i doceniać
naturalne kosmetyki, postawiłam na kosmetyczny minimalizm – nie używam już 5
produktów, które sobie zaprzeczają. Stawiam teraz na jakość, dostrzegłam, że droższe nie musi być lepsze. Etykietki ze składem analizuje po
kilka razy, zwracam uwagę na to co jem – to bardzo odbija się na stanie cery.
Po przebudzeniu, biorę szybki prysznic, od czasu do czasu
stosuję peeling – zazwyczaj 2 razy w tygodniu. Używam płynów micelarnych. Nie
zapominam o wklepaniu ulubionego kremu nawilżającego do suchych i podrażnionych
policzków. Nieszczęśliwe jestem posiadaczką cery mieszanej, dlatego dbam o mat
na strefie T. Czekam aż kremiki się wchłoną, w tym czasie wcinam śniadanko
(zdrowe!:D), potem podkład (niestety
wciąż szukam idealnego, ale jestem coraz bliżej), puder, nie zapominam o
bronzerze lub różu ( bo mam twarz jak jajo:D o wspaniałym owalu mogę tylko
pomarzyć).
Po powrocie do domku jak najszybciej zmywam te wszystkie
tapety, dając skórze pooddychać. Zmywam makijaż mleczkiem, albo płynem
micelarnym. Ostatnio moim odkryciem są oleje- szczególnie tamanu i arganowy. O
dziwo nie zapychają mojej skłonnej do wyprysków cery. Ujednolicają koloryt - redukują potrądzikowe przebarwienia, z czego bardzo
się cieszę, bo nic tak wspaniale nie działało. Dodatkowo skóra wokół nosa nie
jest już przesuszona i po przebudzeniu nie czuję ściągnięcia.
Co robię przynajmniej raz w tygodniu?
Oczywiście maseczki – w zależności od potrzeb. Często mam ‘zajawki’
na coś zupełnie naturalnego, więc eksperymentuję z maseczkami handmade (mam wtedy satysfakcję, że po pierwsze sama, po drugie nie mają chemii i
w dodatku tanie). Lubię maseczkę z drożdży, aspiryny, truskawek, żelatyny i ciągle eksperymentuję z nowymi substratami do
maseczek ;)
Uwielbiam kawowy peeling, jak tylko zostają jakieś fusy,
zbieram po całym tygodniu i robię peeling całego ciała, o twarzy nie
zapominając.
Poza tym moje odkrycie to wody termalne, ale lubię je używać
szczególnie latem.
Jak wyżej opisałam, cenię naturalne kosmetyki , zrobione
często przez siebie, które dają mega dużo radości, a w dodatku są tanie,
pachnące i można często kombinować z nowymi pomysłami.
Uważam, że po kilku latach eksperymentów na własnej skórze
każdy może dojść do perfekcji. Tak naprawdę nie ma jednej dobrej i uniwersalnej
pielęgnacji dla wszystkich. Każdy ma
cerę z różnymi problemami, nieliczni szczęśliwcy nie muszą się martwić o
wyskakującego nowego syfa, czy zakrycie przebarwień.
Warto zmniejszyć ilość kosmetyków, postawić na jakość i
czerpać radość z możliwości dbania o siebie.
Kto ma chęć na następny konkurs?
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńSuper, choć ja nie polecam tej szczoteczki jako jakiegoś cudu - jest dobra, ale bez przesady.
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńbrawo
OdpowiedzUsuńGratulacje dla dziewczyn:)
OdpowiedzUsuńjej jestem w szoku:) super:) gdzie mam podać adres do wysyłki?? :D
OdpowiedzUsuńŁaaaaa jak sie ciesze :D Dziekuje !
OdpowiedzUsuń