Copyrights @ Journal 2014 - Designed By Templateism - SEO Plugin by MyBloggerLab

Podkład od Inglota. AMC Creamy Foundation.

Share
Mam różne kosmetyki Inglota. Najwięcej cieni  rzecz jasna. Ich cienie to temat na osobny post i to baaaardzo długi:) Dziś będzie o pewnym podkładzie.

 Tej jesieni mamy prawdziwy wysyp podkładów rozświetlających i bardzo dobrze. Ten rodzaj podkładu pięknie odmładza skórę, nadaje twarzy świeżości i sprawia, ze wyglądamy na wypoczęte.

Taki właśnie jest Inglot AMC Creamy Foundation.




Ma szklane opakowanie z pompką. Moja działa bezproblemowo, ale słyszałam, że czasami szwankują. Duży plus tych podkładów to szeroka gama kolorów i bladolica i opalona dziewczyna znajdą coś dla siebie.
Podkład jest oparty na żółtych pigmentach, dobrych dla cery polek.

Zawiera witaminę E i peptydy, ma nawilżać cerę, a przynajmniej nie wysuszać. Oparty na żelowej formule z silikonami. Nie zawiera parabenów.

To lekki, płynny kosmetyk, o delikatnej i nietłustej kosystencji. Dobrze się nakłada i rozprowadza, u mnie służy mu aplikacja pędzlem  flat top. Warto mieć solidnie nawilżoną cerę i zadbać o regularne złuszczanie, bo ładniej wygląda na gładkiej skórze, bez suchych skórek, które gdy są,  niestety widać.




To podkład rozświetlający, ma w sobie delikatne, złociste drobinki, ale nie widać ich na buzi. Może dzięki nim tak ładnie odbija światło i cera zdaje się być satynowa, taka jakby wilgotna.

Krycie daje średnie, zaczerwienienia schowa, a na inne, większe niedoskonałości potrzebny będzie korektor.

Ładnie się u mnie trzymał, troszkę się świecił, ale mi to nie przeszkadza. Zresztą wystarczy przypudrować twarz i problem znika. Jednak wolę nakładać puder tylko na strefę T, bo szkoda przykrywać taki ładny poblask.

Sympatyczny kosmetyk, nie ustępuje jakością i efektem końcowym droższym podkładom.

Moj kolor to LW 300






cena ok 45 zł

35 komentarze:

  1. To był mój pierwszy w życiu podkład ahh :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pierwszym zdjęciu wygląda na zielono-srebrny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale drobinki złapało:) a tak to zalezy od monitora, u mnie jest ok:)

      Usuń
    2. Bo ma w sobie zielony pigment, który właśnie niweluje zaczerwienia ;)

      Usuń
  3. powiem szczerze, ze nigdy nie zerkalam nawet na podklady inglota!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nigdy nie miałam podkłdu tej marki. Nawet nie wiedziałam, że inglot ma te kosmetyki w swojej ofercie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety muszę sięgać po podkłady kryjące typu REVLON :)

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam przyjemność pracować na nim przez jakiś czas w szkole. używało się naprawdę fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cena nie taka zła, tylko pytanie na ile jest wydajny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydajny, ja nakladam pedzlem, a one zawsze wiecej zuzywaja

      Usuń
  8. Ja swego czasu używałam bardzo długo podkładu z inglot i powiem Wam jedno "cudze chwalicie, swego nie znacie". Wyprubowałam już dużo podkładów, i naprawdę chyba powrócę do inglota. Ja miałam z serii do cery tłustej - ładnie krył ale bez efektu tapety, ładnie wyrównywał koloryt skóry, dopasował się do niej. A cena ok. 40zł

    OdpowiedzUsuń
  9. szkoda że nie pokazujesz jego na buźce:) ciekawie było by zobaczyć efekt:) ja zastanawiam się poważnie na YSL touch eclat

    OdpowiedzUsuń
  10. ja niestety muszę rozglądać się za matującymi ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pierwszym zdjęciu wygląda tak zielono, że pierwsze moje wrażenie- o, jakiś balsam! Hehe, ale raczej nie dla mojej cery podkład..
    Racja, przeróżne są opinie, ale dla mnie ten Rimmel to totalny niewypał. Ale rozumiem, że Ty nie masz cery tłustej? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam, nawet ten sam kolor, lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja dziś napoczęłam swoją pierwszą w życiu buteleczkę kultowego Colorstay Revlona, ale ostatnio coraz więcej czytam pozytywnych opinii na temat podkładów Inglota... Jako że obecnie przeżywam dużą fazę na wszystkie kosmetyki tej firmy, pewnie kiedyś i ten trafi w moje łapki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie miałam podkładu z Inglota :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja twarz potwornie się świeci, więc unikam podkładów rozświetlających... Te z żółtymi pigmentami również nie są dla mnie, bo mam różową karnację. A szkoda, bo bardzo lubię kosmetyki Inglota.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaaa mamgo i hmmm, średnio przepadam ;)

    Ps. chciałam Ci tylko dać znać, że adres mojego bloga się zmienił, więc jeśli chcesz być na bieżąco z moimi postami, to proszę zmień adres w blogrollu/liście czytelniczej/w obserwowanych na: www.blog.greatdee.pl ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś nie jestem przekonana do podkładów Inglot. Za dużo naczytałam się o nich niepochlebnych recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie miałam żadnego podkładu z Inglota. Mam od nich przede wszystkim cienie, w dużej ilości, miałam też kilka lakierów, ale są moim zdaniem za drogie a opakowania za duże. Mam też puder w puderniczce z lusterkiem do torebki, którego nie używam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. kiedyś cienie i lakiery inglota to była u mnie podstawa, ostatnio trochę zapomniałam o tej marce, chyba jednak ze względu na wcale nie niskie ceny
    ciekawie wygląda ten podkład, muszę go obejrzeć na żywca :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy nie miałam do czynienia z podkładami Inglota, ale może rzeczywiście warto im się przyjrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie używałam jeszcze żadnego z podkładów Inglota.
    Wnikliwa recenzja - bardzo lubię takie :)

    P.S. Pozdrawiam i obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. brzmi swietnie szkoda tylko ze inglot nie jest dostepny w uK ;(

    OdpowiedzUsuń

Porozmawiajmy:)