Tej jesieni mamy prawdziwy wysyp podkładów rozświetlających i bardzo dobrze. Ten rodzaj podkładu pięknie odmładza skórę, nadaje twarzy świeżości i sprawia, ze wyglądamy na wypoczęte.
Taki właśnie jest Inglot AMC Creamy Foundation.
Ma szklane opakowanie z pompką. Moja działa bezproblemowo, ale słyszałam, że czasami szwankują. Duży plus tych podkładów to szeroka gama kolorów i bladolica i opalona dziewczyna znajdą coś dla siebie.
Podkład jest oparty na żółtych pigmentach, dobrych dla cery polek.
Zawiera witaminę E i peptydy, ma nawilżać cerę, a przynajmniej nie wysuszać. Oparty na żelowej formule z silikonami. Nie zawiera parabenów.
To lekki, płynny kosmetyk, o delikatnej i nietłustej kosystencji. Dobrze się nakłada i rozprowadza, u mnie służy mu aplikacja pędzlem flat top. Warto mieć solidnie nawilżoną cerę i zadbać o regularne złuszczanie, bo ładniej wygląda na gładkiej skórze, bez suchych skórek, które gdy są, niestety widać.
To podkład rozświetlający, ma w sobie delikatne, złociste drobinki, ale nie widać ich na buzi. Może dzięki nim tak ładnie odbija światło i cera zdaje się być satynowa, taka jakby wilgotna.
Krycie daje średnie, zaczerwienienia schowa, a na inne, większe niedoskonałości potrzebny będzie korektor.
Ładnie się u mnie trzymał, troszkę się świecił, ale mi to nie przeszkadza. Zresztą wystarczy przypudrować twarz i problem znika. Jednak wolę nakładać puder tylko na strefę T, bo szkoda przykrywać taki ładny poblask.
Sympatyczny kosmetyk, nie ustępuje jakością i efektem końcowym droższym podkładom.
Moj kolor to LW 300
cena ok 45 zł
To był mój pierwszy w życiu podkład ahh :)
OdpowiedzUsuńi jak go wspominasz?
UsuńNa pierwszym zdjęciu wygląda na zielono-srebrny ;)
OdpowiedzUsuńale drobinki złapało:) a tak to zalezy od monitora, u mnie jest ok:)
UsuńBo ma w sobie zielony pigment, który właśnie niweluje zaczerwienia ;)
Usuńpowiem szczerze, ze nigdy nie zerkalam nawet na podklady inglota!
OdpowiedzUsuńwarto, ale ja i tak najpierw lece do cieni:)
UsuńA ja nigdy nie miałam podkłdu tej marki. Nawet nie wiedziałam, że inglot ma te kosmetyki w swojej ofercie :)
OdpowiedzUsuńmaja i to kilka)
UsuńJa niestety muszę sięgać po podkłady kryjące typu REVLON :)
OdpowiedzUsuńja kryjacych nie lubie
Usuńmiałam przyjemność pracować na nim przez jakiś czas w szkole. używało się naprawdę fajnie ;)
OdpowiedzUsuńprawda ze mily:)
UsuńCena nie taka zła, tylko pytanie na ile jest wydajny ?
OdpowiedzUsuńwydajny, ja nakladam pedzlem, a one zawsze wiecej zuzywaja
UsuńJa swego czasu używałam bardzo długo podkładu z inglot i powiem Wam jedno "cudze chwalicie, swego nie znacie". Wyprubowałam już dużo podkładów, i naprawdę chyba powrócę do inglota. Ja miałam z serii do cery tłustej - ładnie krył ale bez efektu tapety, ładnie wyrównywał koloryt skóry, dopasował się do niej. A cena ok. 40zł
OdpowiedzUsuńzgadzam sie w 100 %
Usuńszkoda że nie pokazujesz jego na buźce:) ciekawie było by zobaczyć efekt:) ja zastanawiam się poważnie na YSL touch eclat
OdpowiedzUsuńnie pokazuje:)
Usuńja niestety muszę rozglądać się za matującymi ;(
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjęciu wygląda tak zielono, że pierwsze moje wrażenie- o, jakiś balsam! Hehe, ale raczej nie dla mojej cery podkład..
OdpowiedzUsuńRacja, przeróżne są opinie, ale dla mnie ten Rimmel to totalny niewypał. Ale rozumiem, że Ty nie masz cery tłustej? :)
nie mam, troche mi sie strefa t przetluszcza,
UsuńMiałam, nawet ten sam kolor, lubiłam :)
OdpowiedzUsuńkupisz jeszcze raz?
UsuńMuszę go kupić :)
OdpowiedzUsuńJa dziś napoczęłam swoją pierwszą w życiu buteleczkę kultowego Colorstay Revlona, ale ostatnio coraz więcej czytam pozytywnych opinii na temat podkładów Inglota... Jako że obecnie przeżywam dużą fazę na wszystkie kosmetyki tej firmy, pewnie kiedyś i ten trafi w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam podkładu z Inglota :)
OdpowiedzUsuńMoja twarz potwornie się świeci, więc unikam podkładów rozświetlających... Te z żółtymi pigmentami również nie są dla mnie, bo mam różową karnację. A szkoda, bo bardzo lubię kosmetyki Inglota.
OdpowiedzUsuńJaaa mamgo i hmmm, średnio przepadam ;)
OdpowiedzUsuńPs. chciałam Ci tylko dać znać, że adres mojego bloga się zmienił, więc jeśli chcesz być na bieżąco z moimi postami, to proszę zmień adres w blogrollu/liście czytelniczej/w obserwowanych na: www.blog.greatdee.pl ;)
Jakoś nie jestem przekonana do podkładów Inglot. Za dużo naczytałam się o nich niepochlebnych recenzji.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego podkładu z Inglota. Mam od nich przede wszystkim cienie, w dużej ilości, miałam też kilka lakierów, ale są moim zdaniem za drogie a opakowania za duże. Mam też puder w puderniczce z lusterkiem do torebki, którego nie używam ;)
OdpowiedzUsuńkiedyś cienie i lakiery inglota to była u mnie podstawa, ostatnio trochę zapomniałam o tej marce, chyba jednak ze względu na wcale nie niskie ceny
OdpowiedzUsuńciekawie wygląda ten podkład, muszę go obejrzeć na żywca :)
Nigdy nie miałam do czynienia z podkładami Inglota, ale może rzeczywiście warto im się przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze żadnego z podkładów Inglota.
OdpowiedzUsuńWnikliwa recenzja - bardzo lubię takie :)
P.S. Pozdrawiam i obserwuję ;)
brzmi swietnie szkoda tylko ze inglot nie jest dostepny w uK ;(
OdpowiedzUsuń