Copyrights @ Journal 2014 - Designed By Templateism - SEO Plugin by MyBloggerLab

Wojna Dwóch Róży

Share
Wojna Dwóch Róż toczyła się w Anglii w XV w. o władzę między dwoma rodami: Lancasterów i Yorków. Oba rody miały w herbie różę, jedni czerwoną, a drudzy białą. Tak oto nadano czemuś tak smutnemu jak wojna  tak romantyczną nazwę.


Przypomniała mi się gdy po raz pierwszy otworzyłam opakowania kosmetyków z wiosennej kolekcji Chanel Reverie Parisienne.

Od chwili gdy w internecie pojawiły się zajawki tego makijażu, fala zachwytów dotyczła gwiazdy kolekcji, cudeńka dla kolekcjonerek, różu zdobionego tłoczoną kamelią Jardin de Chanel- ogród Chanel.

To do niego mnie ciągnęło i on pierwszy zbierał zachwyty na moim instagramie

Potem otworzyłam pomadki, pudełeczko z drugim różem z tej kolekcji cierpliwie czekało na szarym końcu. Ale gdy spojrzałam na jego cudowny, radosny, żywy kolor  przepadłam.





 Jous Contrast nr 19 Angelique.


To śliczny koral ze złocistym i różowym podtonem, to kolor egzotycznego kwiatu, soczysty, bujny i niesamowicie napigmentowany. Delikatny, nabiera się hojnie, rozciera bajecznie. Piękne gra przy ciemnej karnacji, ożywia twarz. Trzeba używać go oszczędnie, jaśnieje wewnętrznym blaskiem dając zdrowy efekt młodej skóry. Długo się trzyma.


Jardin de Chanel



Jest chłodny, dyskretny, dziewczęcy. Unikalne połączenie 2 odcieni daje naturalny kolor dziewiczego rumieńca. Cudownie naturalny, nawet dla bladej buzi. Nie da się go przedawkować, idealny dla stylu no makeup. Jest twardy w dotyku, sporo twardszy od swojego przeciwnika. Długo się trzyma.


Tu macie oba róże w akcji na moich starzejących się policzkach. Ostrzegam zdjęcie zawiera zmarszczki:)




Po lewej Jardin de Chanel, po prawej Angelique. Oba ładne, oba wiosenne i moim zdaniem twarzowe.


Jak wiecie uwielbiam ten rodzaj kosmetyku. 

Ostatnio malowałam się na koniec dnia w pracy. Z lustra patrzyła na mnie szara, zmęczona kobieta z okropnymi worami pod oczami. Odrobina różu, a potem pomadki naprawdę działa cuda. Już nie było tak smutno i staro. 

Róż odmładza, daje efekt liftingu, odświeża twarz.


Jak sprawują się na twarzy oceńcie same.



Mążblogerki zapytany o opinię spojrzał krytycznym okiem i wybrał Jardin de Chanel. 
- Ten wygląda naturalniej - powiedział.


A ja sama nie wiem, oba podobają mi się tak samo.

A wam?


29 komentarze:

  1. Dla mnie żaden :D Nie lubię mocnych róży, bo podkreślają moją naczynkową cerę. Natomiast dla kogoś- myślę, że "Ogród Chanel" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Angelique ! :) uwielbiam takie kolory !

    OdpowiedzUsuń
  3. Angelique :)
    Ps. Obserwuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jardin de Chanel to mógłby być idealny odcień dla mojej bladej cery, chociaż muszę przyznać, że oba odcienie są cudowne i bardzo naturalne. Zgadzam się z Tobą odrobina różu i twarz nabiera kolorów, zdrowszego wyglądu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jardin de Chanel jest przepiękny i w opakowaniu i na buzi <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam kwiatuszkowy róż :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Angelique mi się nie podoba. Sprawdzałam go kiedyś w drogerii i kompletnie nie dla mnie. Jardin za to ma przepiękne tłoczenie, ale nie wiem, czy chcę kupować setny róż tylko z tego powodu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jardin wygląda tak pięknie w opakowaniu, że żal go używać!:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Macałam oba i jakoś się nimi nei zachwyciłam. czekam na letnią, tam mi wpadł w oko rózyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. jakie zmarszczki?! ;) Angelique zdecydowanie bardziej mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  11. hmm oba ciekawie się prezentują i ciężko wybrać lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja bardzo chce Jardin de Chanel ale jest taki malenki :( caly czas sie zastanawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdzie Ty masz te zmarszczki bo nie widzę :P Oba róże as piękne i w obu pięknie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  14. "Zdjęcie zawiera zmarszczki" uśmiałam się, dobry żart od rana ;) Angelique skradło moje serce! Ale tłoczenie Jardin jest takie cudowne, ze nie można oderwać oczu...

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo fajne przedstawienie obydwu kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam róże <3 W opakowaniu zachwyca Jardin, ale na skórze dużo lepiej prezentuje się Angelique :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oba cudowne! Szkoda, że niekorzystnie wyglądam w różu na polikach :-(

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten z tloczeniem - wyglada bardziej naturalnie

    OdpowiedzUsuń
  19. Mimo braku tego cudnego tłoczenia zdecydowałam się na Angelique. Zwyciężyły względy praktyczne, nie mam podobnego koloru. Jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń

Porozmawiajmy:)