Copyrights @ Journal 2014 - Designed By Templateism - SEO Plugin by MyBloggerLab

Prawie spakowana

Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale był to bardzo zabiegany tydzień. Na www.pieknoscdnia.pl cały czas pojawiają się notki z nowościami, zapraszam was serdecznie też tam. A działo się, oj działo.

Dziś piszę szybciutko wciśnięta między na pół popakowane torby, stos książek do zabrania na długoweekendowy wyjazd, wypchaną po brzegi największą kosmetyczką, z wirującą pralką w tle.

Wiem , że jeszcze muszę skończyć pakowanie, zrobić małe zakupy spożywcze na drogę, odnaleźć kilka rzeczy, które jakoś magicznie i złośliwie przemieściły się w inne miejsce. Wieczorem mam w planach peeling, maseczkę, samoopalacz, malowanie paznokci. Jeśli w trakcie suszenia ich nie zasnę to będzie cud.

Ale za to jutro popołudniu będę tam i będzie cudownie, byleby pogoda dopisała. Odpoczniemy.

Będziemy spacerować, lenić się, grillować, czytać, grać w Osadników i w karty, a jak złapię kawałek internetu, to może uda mi się coś skrobnąć, bo mam masę zaległych spraw o których chciałam napisać.

A wy wybywacie na długi weekend?



Oto moja kosmetyczka, znając życie coś do niej jeszcze dołożę, w męskiej będą jeszcze szczoteczki pasta itp nudne, ale potrzebne rzeczy.


Szampon Elseve Total Repair i żel pod prysznic Luksja Care Pro biorę w dużych pojemnościach, ale odżywkę  i maskę do włosów z mojego zapasu miniaturek, malutki bioę też krem pod oczy Strivetin.

Chusteczki do demakijażu Yves Rocher z wyciągiem z 3 herbat , krem z filtrem 30 Dax, mini krem do rąk Douglas XS Smoothing hand cream . Eisenberg nawilżająca dwufazowa mgiełka  Soin Bi-Phase  jest do twarzy, włosów i ciała, uwielbiam takie wszechstronne kosmetyki, spray Bumble and Bumble Surf Spray do włosów, dam im spokój, nie będę układała, zrobię sobie rozwichrzony fryz w stylu dziewczyny surfera.


Mimo, że wciąż odkładałam zebrała się spora grupa kosmetyków do makijażu. A miało być minimum.

Krem BB z filtrem Peggy Sage ( mój ulubiony) zamiast podkładu, dwa cienie wkremie MAC Frozen Violet i Maybelline Color Tattoo złoto-beżowy, kredka do brwi MAC, kredka do oczu YSL (moja najulubieńsza czarna) , róż w sztyfcie Sephora, pod oczy faworyt z Benefitu Oh la lift ( nie wiem już, które to z kolei opakowanie), kredka do oczu, a w zasadzie  cień w sztyfcie Chanel  kolor Jade Shore idealny na dolnej linii rzęs.

Miniaturka tuszu Diora Iconic Curl, mam też pełną wersję, jest bardzo dobry, idealny rozmiar szczoteczki, fajnie pogrubia, ale miniaturka zajmuje mniej miejsca więc to ona pojedzie.

Maszynka do golenia Gilette Venus &  Olay na wszelki wypadek, jest swietna do nóg, sunie sama bez pianki idealnie gładko.

Chusteczki ze zmywaczem do lakieru Douglas XS Mild Nail Polish Remower Wips ( fajny wynalazek) zamiast całej buteleczki ,a do nich lakier Chanel kolor nr 647 Lilis

Najdłużej wybierałam zapach i wygrał Puma Sync, idealna  na co dzień, owocowa, soczysta i świeża. Co fajne przy takiej cenie jest niebanalna i bardzo przypadła mi do gustu.  Jest w niej papaja i mandarynka, lotos i kwiat drzewa mandarynkowego. Kremowe drzewa sandałowe i zmysłowy bursztyn z białą brzoskwinią. (kosztuje tylko ok 47 zł)


Zaraz za wielką kosmetyczką idzie stos książek. Uwielbiam siedzieć na tarasie i popijając coś dobrego czytać , a że czytam bardzo szybko to  zapas musi być duży.


jadą:

Anne Holt  Ósme przkazanie
A. Karpińska Pozwól się uwieść
Peter Mayle Marsylski szwindel
Val McDermid Trujący ogród
C. Montero Szmaragdowa tablica



Muszę kończyć, pakowanie czeka. Miłego długiego weekendu kochane, wypatrujcie mnie na Facebooku:)



A jadę TU,   jak zawsze od wielu lat, ale pierwszy las wiosną.




2 tygodnie na diecie Allevo .

Miałam pisać we wtorek, ale dopiero dziś zebrałam się w sobie i powiem kilka słów na temat mojej diety. Na Allevo wytrzymałam dwa tygodnie, co nie zdarzyło mi się od lat . Faza uderzeniowa zaliczona i to dość łatwo.


Schudłam 4 kilogramy. Myślałam, że spadnie ich więcej, ale z drugiej strony to całkiem rozsądny wynik jak na 14 dni.

Dodatkowo chodziłam na basen, przepływam 20 basenów, jeździłam na rowerze, ale nie wyczynowo.

Zdarzyły mi się małe skuchy, piłam czasami wyciskany sok, kawę, skubnęłam sałatkę lub rybę.



Co było trudne? 


-Funkcjonowanie na zupkach i koktailach i jednoczesne gotowanie domownikom normalnych posiłków.

-Robienie zakupów i gapienie się na jedzenie którego nie mogłam jeść.

-Spotkania towarzyskie gdy dziewczyny jadły pizzę, a ja piłam tylko soczek.

- To, że były to tylko płyny, bardzo chciałam coś ugryźć.

- Smak zupek. Zwłaszcza tej z brokułami.


Co było łatwe?


- Nie chodziłam głodna. Było mi wręcz trudno zjeść aż 5 tych posiłków w ciągu dnia.

- Przygotowanie. (Blender jest jednak niezbędny by dobrze rozmieszać proszek z wodą.)

- Smak koktajlu bananowo-malinowego. Był moim ulubionym posiłkiem.

- To, że nie musiałam liczyć kalorii, komponować posiłków z dozwolonych produktów.

- Oszczędność czasu

- Pomagała mi świadomość, że są to zbilansowane posiłki. Mają wszystkie minerały, witaminy białka itp.

- Nie czułam utraty energii, miałam dość sił by znowu uprawiać sport, sama dieta jakoś motywowała mnie do ruchu, normalnie truno mi się do niego zmusić. Nie jest to magiczna zasługa samej diety, ale raczej świadomości, że  robię to dla siebie. Efekt synergii.

- Nie miałam ochoty na słodycze, oby ten stan utrzymał się jak najdłużej.


Teraz staram się  kontynuować odchudzanie. A w zasadzie nie tyle odchudzać się, co zmienić styl odżywiania na zdrowszy i lżejszy. Nadal się ruszać, mam w końcu karnet na basen:)



Co do komentarzy o tym, że to tylko chemia.

No cóż.  Gorące kubki, budynie, kostki rosołowe, kaszki itp to też chemia. A stosujemy je i to często. Składy słodyczy też nie są idealne. Podobno lody to sama chemia, a ja je lubię i jadam. Myślę, że 2 tygodnie takiej diety mi nie zaszkodziły, a pomogły dość bezboleśnie wejść w nowy tryb odżywiania.

Zapytałam o Allevo i usłyszałam:

Zupy i koktajle Allevo, są dobrze zbilansowane, co znaczy, że dostarczają organizmowi to, czego on potrzebuje, czyli: pełnowartościowe białko, kwasy tłuszczowe, witaminy i składniki mineralne, błonnik pokarmowy. Z tego względu dieta VLCD Allevo, w krótkim okresie czasu (2-3 tygodnie) może być stosowana jako całodzienne wyżywienie. Zawarte w posiłkach witaminy i składniki mineralne wspomagają prawidłowe funkcjonowanie organizmu i wpływają na zmniejszenie uczucia zmęczenia i osłabienia. Fakt, że posiłki mają sproszkowaną postać, nie wpływa na ich wartość odżywczą. Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, posiłki w proszku nie muszą wcale zawierać konserwantów, gdyż trwałość tego typu produktów może zapewnić sam proces suszenia składników.


Schudłam 4 kilogramy, znowu się ruszam, nie mam ochoty na słodycze. Z tego jestem zadowolona. Zobaczę co z tym zrobię dalej. 

Trzymajcie za mnie kciuki :)
 
, , ,

Nowa kolekcja Sephory i niebieski ulubieniec na oku

Oj dzieje się ostatnio w kosmetycznym światku. Wysyp nowości jak krokusów na wiosnę ( która raczyła wreszcie nadejść)




Wczoraj na imprezie Bumbe and Bumble  KLIK jedna z modelek , śliczna brunetka, całkem w moim kolorycie ( chociaż duuuużo ładniejsza:) miała bosko umalowane oczy.

Intensywnie chabrowa , gruba kreska, która fantastycznie podkreślała piękno jej brązowych oczu cały czas przykuwała moje spojrzenie. Oczywiście, natychmiast zapałałam żądzą posiadania takowego kosmetyku, też sobie tak będę podkreślać moje brązowe ślepia, a co.


Zapytana czym ma tak ładnie zrobione oko, uprzejmie odpowiedziała, że nowym eyelinerem w kremie Sephory. Dalej jest wszystko jasne. Oto ten eyeliner i kilka skarbów do niego z nowej kolekcji Sephory  Bling Bling Summer.


Oto on, kolor nazywa się Blue night, a sam produkt to kremowy, wodoodporny, leciutki i mega napigmentowany mus, może być użyty jak cień i jak eyeliner. Cena:45


Gorączka złota, opakowania w stylu żetonów z kasyna , inspirowane atmosferą Las Vegas, zwłaszcza cienie wyglądają jak sztony. Są w 4 metalicznych kolorach, ja mam złoty.



Pojawiły się też 4 eyelinery w kremie w słoiczku: czarny, niebieski, fioletowy i bordowy.

3 flamastry do ust , puder brązujący , dostosowujący odcień do pH skóry, by efekt był naturalny i indywidualnie dopasowany do karnacji, dzięki zawartości pigmentów mineralnych reagujących na odczyn pH skóry. Cena: 55




Złote zabawki : zalotka i atomizer do ulubionych zapachów oraz fajny flamaster TATOO BEAU!
To marker, którym można odcisnąć na skórze  zmywalny, choć trwały tatuaż. Trupia czaszka, kotwica lub gwiazda.  Zmywalne jak makijaż wodoodporny. Na moim nadgarstku dziś dwie małe gwiazdki. Na wakacjach zrobię sobie z nich łańcuszek na kostkę:) Cena: 29


Dziś na oku, niebieska krecha i mega wytuszowane rzęsy. Kremowy Blue Night w akcji. Jest bardzo delikatny, dość szybko zasycha. Malowałam kreskę pędzelkiem MAC.





tu na oku, na szybko przed wyjściem, fajna plama koloru z za okularów


I kto się skusi na ten niebieski?:)




W Sephorze od połowy maja

,

Krem idealny

To nie zdarza się często.  Jeden raz i już wpadłam jak śliwka w kompot. Miłość od pierwszego wejrzenia. Ach, co to jest za krem:)

Długo sobie stał i czekał, w końcu trafił na półkę w łazience i odkrył wszystkie swoje zalety. Nuxe Nuxellence Jeunesse.



To lekki krem, a w zasadzie emulsja, która szybko się wchłania i natychmiat koi pragnienie mojej cery.

Jest to krem przeciwstarzeniowy, pełen ekstraktów kwiatowych, dodaje cerze energii, blasku, nawilża, wygładza i koi.




Od strony naukowej krem ten naprawia i chroni DNA mitochondrialne i przywraca komórkom energię.

Zawiera wiele wyciągów z roślin , jest tam  passiflora, anchusa, płatki marku polnego, płatki kwiatów nagietka, nasiona araukarii, kwas hialuronowy pochodzenia naturalnego, liście galangi. Komórki kakaowca i liście oliwne, korzeń Maca.


Krem ładnie pachnie, ma jasnoróżowy kolor, uwielbiam to, że wyciskam trochę i jednym ruchem nakładam na twarz, emulsja ma dobry poślizg i łatwo się rozprowadza. Dobrze nawilża, ale bardzo sucha skóra może potrzebować jeszcze czegoś dodatkowo. Można go używać jak serum pod swój zwyczajny krem, wtedy podkręca jego działanie.

Twarz robi się gładsza, promienna, drobne zmarszczki są mniej widoczne. Dobrze spisuje się pod makijaż.



Chętnie kupię go znowu.


Skład: Aqua, Glycerin, Butylene Glycol, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Dicaprylyl Carbonate, Benzyl Alcohol, Nylon-12 Fluorescent Brightener 230 Salt, Parfum (Fragrance), Capryloyl Gycine, Lauroyl Lysine, Tocopherol, Citric Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Dimethicone Crosspolymer, Sodium Hyaluronate, Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus (Sunfflower) Seed Oil, Allantoin, Alpinia Galanga Leaf Extract, Pentylene Glycol, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Tetrasodium EDTA, Theobroma Cacao (Cocoa) Leaf Cell Extract, Lepidium Meyenii roqt Extract, Ascorbyl Glucoside, Olea Europea (Olive) Fruit Extract, Zinc PCA, Dehydroacetic Acid, Passiflora Incarnata Extract, Papaver Rhoeas Petal Axtract, Geranylgeranylisopropanol, Polyvinylalcohol Crosspolymer, MICA, Anchusa Arvensis Extract, CI 77491/Iron Oxides, Araucaria Angustifolia Seed Sxtract, Calendula Officinalis Flower Extract, Xanthan Gum, Geraniol, Alpha - Isomethyl Ionone (N2401/A).

cena 120 zł


, , , ,

Gorąca 5-tka marca

Mamy taki kwiecień jak marzec, bez różnicy.  Co przypomina mi, że pora na gorącą 5-tkę marcową.
Te kosmetyki miałam ostatnio cały czas pod ręką i często ich używałam, jestem z nich bardzo zadowolona. Każdy z nich wyróżnia się czymś szczególnym, bo jak wiadomo cała rzecz leży w detalach:)





 Elancyl Cellu Slim Stuborn Cellulit


Jak wiecie odchudzam się trochę i znowu usportawiam chodząc na pływalnię. Nie ma lepszej pory na stosowanie kosmetyków antycellulitowych i wszelkich ujędrniaczo-odchudzacy niż moment gdy skóra jest rozgrzana po wysiłku, krążenie poprawione, a składniki aktywne dają z siebie 100 % normy.
Na basen i na co dzień smaruję® się teraz Elancyl Cellu Slim Stuborn Cellulit czyli  emulsją [przeciw upartemu cellulitowi, mój jest baaardzo uparty.  Opakowanie z pompką, lekka, ale nie tłusta konsystencja, ładny zapach. Szybko się wchłania, ale daje dość czasu by się solidnie pomasować. Nie chłodzi czego nie lubię i nie grzeje czego też nie lubię.

 Ma 5 składników aktywnych:

cekropia spala tłyszcz
kofeina eliminuje tłuszcz
bluszcz usuwa toksyny i nadmiar wody
xnathoxyline  opóźnia różnicowanie się komórek tłuszczowych
florydzyna chamuje gromadzenie się tłuszczu

używam jeszcze zwykłego masażera i ten duet daje rezultat. Jędrna, napięta widocznie wygładzona skóra. Jestem zadowolona, bo przy odchudzaniu to i owo może obwisać a tego bym nie chciała:)

cena ok 90 zł




L'Oreal Revitalift Laser X3 pod oczy

Walczę z workami pod oczami, przypętały się i są dość uparte,. Używam kremów pod oczy i na powieki, serum na okolicę oczu i tego kremiku z lodowatym aplikatorem, którym masuję delikatnie skórę i który chłodząc zmniejsza obrzęki.

Ma w składzie  kofeinę która stymuluje  mikrokrążenie w skórze  oraz złagodzenia opuchliznę. Płynna konsystencja  ułatwia masaż.  Krem napina, wypełnia zmarszczki, zmniejsza opuchnięcia pod oczami.

cena:43zł




Gosh Volume Lip Shine nr 03 Tea rose

A teraz coś co nie zbyt często chwalę czyli błyszczyk do ust i to nie intensywnie czerwony a właśnie delikatny w kolorze nude, beżowo-różowy który wygląda pięknie na moich ustach. Pokochałam go, to pierwszy kolor nude w którym nie wyglądam jak zombie ( czyli blado i zielonkawo:)
Pięknie wygładza usta, poradzi sobie nawet na ciut przesuszonych, ze skórkami, gdzie szminki wyglądają nieładnie. Daje mokry blask, powiększa wizualnie usta jest elegancki i dyskretny. Formuła zawiera  olejek Jojoba i masło Shea, które pielęgnują i nawilżają usta  filtr  SPF10.

cena 36 zł





Clarins Double Serum Complete Age Control Concentrate.


Przy odchudzaniu boję się ,że posypie mi się twarz. Utraci jędrność, poleci owal, pogłębią się zmarszczki co dzieje się gdy gubimy zbędne kilogramy. Pora na ciężką artylerię, na prawdziwego eksperta. Wybrałam tą nowość z laboratorium Clarinse, bo oni jeśli coś robią robią to dobrze, dużo nauki, dużo natury i nowoczesna formuła. To nie tyle serum co intensywny zabieg anti-aging .

Zawiera aż  20 ekstraktów roślinnych. Skóra jest po nim jędrniejsza, zmarszczki są gładsze, cera jest jednolita, a pory są mniej widoczne.


Ekstrakt Katafray i kwas hialuronowy pomagają skórze przywrócić  nawodnienie .Ekstrakt Kiwi odżywia i ujędrnia skórę. Ekstrakt z pistacji pomaga wzmocnić funkcje ochronne skóry. Wyciąg z Sosny nadmorskiej oraz organiczny olej z piżma pomaga dotlenić cerę .. Wyciąg z zielonych, organicznych bananów, tymianku i Bocoa pomaga widocznie zredukować zmarszczki i zwiększa napięcie skóry.




To dwie fazy połączone razem olejek i emulsja miesza się na naszej dłoni , a potem trafia na twarz. Daje uczucie komfortu i ulgę suchym miejscom.

cena: 295 zł



Tusz do rzęs  Maybelline Rocket Volum Expresse

To tusz, w którym uwiodła mnie szczoteczka. Wielkość w sam raz, solidnie rozczesuje i sięga do nasady rzęs. Nadaje rzęsom gładkość i objętość  nie pozostawiając brzydkich grudek.
Żelowa formuła fast-glide dodaje  większą objetość rzęs.  Z łatwością „ślizga się” po rzęsach, równomiernie pokrywając je tuszem. Szczoteczka aplikuje maksymalną ilość tuszu.


Dodano do niego także substancje błonotwórcze, które zwiększają trwałość tuszu i umożliwiają jego długie noszenie bez smug i odpadających płatków.

cena: 25 zł



Wszystkie sprawdziły się u mnie na medal. Jakich ulubieńców marca macie?

, ,

Odchudzam się

Nie wiem czy powinnam wywlekać to na forum publiczne, ale bez waszej pomocy zapewne poddam się i jak zwykle nic z tego nie wyjdzie.

Odchudzam się. Znowu. Nie liczę już ile to razy zaczynałam walkę o zrzucenie choć paru kilo ( a wierzcie mi jeśli o mnie chodzi parę to stanowczo za mało:) Zwykle gdy myślę o odchudzaniu natychmiast tyję parę kilo, sama myśl o tym sprawia, że jestem głodna.

Próbowałam diety kopenhaskiej. Koszmar z uczuciem słabości, bólem głowy, sennością ,szpinakiem i kawą bez mleka. Efekt jojo gwarantowany.

Dieta rozdzielna się sprawdzała, ale dawałam sobie spokój na dłuższą metę.


 Teraz postawiłam na  łatwą, dwutygodniową fazę uderzeniową przed wiosną i wskoczeniem na rower oraz w wiosenne ciuchy. To dieta Allevo.

Informacje o niej znajdziecie TU



Pociąga mnie jej prostota. 5 posiłków, naprawdę nie głoduję. Nie są to oczywiście jskieś smakołyki, ale dają radę. Nie muszę liczyć kalorIi, kombinować z menu, sprawdzać czy mogę to, czy tamto. To jest wygodne i łatwiejsze dla kogoś o słabej woli jak ja.



Jest zbilansowana, nie boli mnie głowa, nie jestem osłabiona, wręcz przeciwnie mam dość energii by iść wczoraj na basen i trochę popływać.  Smoothie owocowe są słodkawe więc nie takie złe, ulubiony to bananowo malinowy. Zupa z porów też jest ok.

Lykam jeszcze błonnik, piję wodę. Wytrzymałam 5 dni, cały cykl to dwa tygodnie.

Oczekuję spadku wagi, zmniejszenia łaknienia, zwłaszcza na słodycze. 


Traktuję ją jako preludium przed zdrowszym, rozsądniejszym odżywianiem do którego dodam moją ulubioną jazdę na rowerze 
Godzina jazdy na rowerze to ok 500 spalonych kalorii. Super:)


Co się przydaje przy tych saszetkach z proszkiem? Blender i takie cosik do mieszania, moje jest z Ikei.




Trzymajcie za mnie kciuki, dam znać jak mi idzie na koniec fazy uderzeniowej, czyli za 8 dni, które muszę przetrwać.


Co myślicie o takim sposobie?

Wyniki rozdania:)

Najwyższa pora na ogłoszenie wyników rozdania maseł do ciała Organique. Ujędrniająco-antycellulitowe masło do ciała jest doskonałe jako uzupełnienie terapii wyszczuplającej i antycellulitowej, co dobrze pasuje do mojego pytania  o wiosenną odnowę.



Sama się odchudzam. Wytrzymałam już 5 dni na diecie co jak na mnie jest cudem. Więcej na ten temat jutro, a teraz ogłaszam, że nagroda i prośba o recenzję trafia do:



1. Damon z bloga http://onthefrostedfarnorth.blogspot.com/

Moja wiosenna odnowa zaczyna się w głowie. Tam budzi się pragnienie rozwinięcia się na wiosnę jak paczek kwiatuszka. Czuję przypływ energii, chęci działania, energetyczną euforię. Potem przychodzi czas na działanie.
Punkt pierwszy: ożywianie. Dla mnie podstawa dobrego samopoczucia i wyglądu. Jesteśmy tym, czym jemy. Więc staram się spozywać duże ilości warzyw, owoców, białka i błonnika. Jem ciutkę mniej i unikać tłustych potraw.
Punkt drugi: kondycja. 5 razy w tygodniu ćwiczę z Ewą Chodakowską. Już widzę efekty w postaci kształtniejszego tyłeczka:) Tłuszczyk wciąż jest, ale pośladki podniesione. Gdy zima odpuści powrócę do biegania. Zimno źle odbija się na moim gardle.
Punkt trzeci: pielęgnacja. Teraz co wieczór wmasowuję w ciało bogate olejki i masła P&R. Lubię, gdy skóra błyszczy zdrowiem. Zimą robiłam to jedynie, jak sobie przypomniałam:) Bardziej dbam o włoski- kupiłam kilka nowych szamponów i balsamów o naturalnym składzie. Na twarz częściej nakładam maseczki i regularnie ścieram martwy naskórem peelingiem kawowym.
Punkt czwarty: ubranie. Kupiłąm kilka jaśniejszych ciuszków, zamówiłam nowe buty na mega obcasie, a mąż sprezentował mi nową torebkę.
W podsumowaniu: wiosno przybywaj, jestem gotowa i się nie boję! :)



2.Balbina ogryzek z bloga http://balbinaogryzek.blogspot.com

Mój sposób na wiosenną odnowę to po pierwsze picie dużej ilości wody mineralnej i soków owocowych. Nie chcę dopuścić do bycia ociężałym, ospałym i zmęczonym człowiekiem. Niech tylko stopnieje śnieg! to biorę się za rower i przede mną długie przejażdżki w poszukiwaniu wiosny :-) Poza tym szczotkuję ciało na sucho, by było jędrne i żaden cellulit nawet nie pomyślał o zadomowieniu się na moich udach. Jako peeling ciała najlepiej u mnie sprawdza się kawa z dodatkiem cynamonu. Do kąpieli dosypuję szczyptę spiruliny i kilka kropel olejku mandarynkowego - gwarantuje mi to sprężystą i napiętą skórę. Oczywiście nie zapominam również o twarzy! Częste maseczki z glinki, lekki makijaż, lekko podkreślone oczy - czekają już na wiosenne spacery. I najmocniejszy akcent - wiosenne paznokcie! Wiosna musi przyjść widząc u mnie zielenie i błękity na palcach :-)


3. Mama Stelii i Livii z bloga http://scoobyciasteczka.blogspot.com


Mój sposób na dzień dzisiejszy to kwasy, głównie BHA, zrzucam starą skórę po zimnie jak wylinkę owad :)
Co do ciała to powolutku idę do przodu z ćwiczeniami, i lada chwila ruszam z basenem. Co do samych kosmetyków do ciała to kiepsko, bo aktualnie łazienka poza peelingiem świeci pustkami, więc jakieś masełko by się przydało :D
Pozdrawiam z mojej zimowej krainy :/ Wiosenko wracaj!



4. xkeylimex z bloga http://xkeylimex.blogspot.com

Mój sposób na wiosenną odnowę to nic odkrywczego, ale za to bardzo skutecznego. Po pierwsze- ruch (wiosną staram się ćwiczyć - w tym roku na przykład 30 day shred - to sprawia, że moja sylwetka z zimowego kokonu przeobraża się do motylej, letniej formy :D poza tym lepiej się czuję, jeśli trochę poćwiczę). Po drugie - dieta (zanim na okolicznym targu pojawią się nowalijki, ratuję się owocami cytrusowymi- zjadam po prostu tony cytrusów! Zwłaszcza różowym i czerwonych grapefruitów). Po trzecie - woda (staram się pić więcej wody- by mój organizm lepiej ją przyswajał, dodaję do niej świeżo wyciśnięty sok z cytryny lub domowy sok owocowy). Po czwarte - nawilżanie (po zimie moja skóra i włosy są w kiepskim stanie - dlatego wiosną wybieram gęste, treściwe masła i kremy do twarzy, dbam też o regularne olejowanie włosów). I po piąte - pozytywne podejście (to chyba najważniejszy punkt - uśmiech na twarzy, optymizm - to klucz do sukcesu).




5. Aktualnaa z bloga http://allforyouwoman.blogspot.com

Moim sposobem na wiosenną odnowę jest detoks organizmu, a wraz z nim utrata kilku zbędnych kilogramów ( albo dekagramów ;D ). A także dobre nawilżenie ciała po wysuszającej zimie, czyli mrozach i kaloryferach na zmianę.

Gratuluje i prosze o maile:)

Moje the best of MAC

To nie tajemnica, że uwielbiam kosmetyki MAC. Kiedy nie było ich jeszcze w Polsce, czytałam o nich na zachodnich blogach i nie wstydzę się przyznać, śliniłam się na ich widok, marząc o dniu kiedy wszystkie będą moje... MOJE  )

Byłam w pierwszym salonie MAC w Złotych Tarasach zaraz po otwarciu. Jak wypadła konfrontacja wyobrażenia z rzeczywistością? Na plus dla kosmetyków.

Szalałam. Pierwsza MACowa miłość to szminki i eyelinery, potem odkryłam kremowe cienie paintpoty i wpadłam po uszy, róże, a co dziwne jako ostatnie cienie. Oczywiście potem poznałam urok kolekcji limitowanych i tak już poleciało dalej.

Pokazuje kosmetyki MAC często. Używam ich regularnie. Najczęściej szminek i róży.




Oto moje najulubieńsze MACowe hity:




Szminki. ( kilka tu)

MAC ma kilka rodzajów pomadek. Cenię je za piękne kolory, często odlotowe, za jakość i trwałość.
Nie pachną co jest dużym plusem, nie wysuszają mi ust, łatwo się ich używa nawet bez pędzelka.
Jest w czym wybierać: matte, satin, frost, glaze, lustre,cremeshenn.

Najbardziej lubię lustre i cremeshenn czyli najbardziej kremowe i błyszczące wykończenia.


Róże w kremie . Cremeblend Blush KLIK

Używam go bardzo często Cremeblend  blush nadaje policzkom delikatny, lekko wilgotny blask i piękny kolor, który idealnie stapia się ze skórą. Mój najulubieńszy odcień to Lady Blush.


Róż prasowany Powder Blush. Mocno zmielony, delikatny w dotyku ale solidnie napigmentowany doskonale się rozciera i dozuje. Najulubieńszy kolor  Highland Honey.


Paint pot czyli cień w kremie. Ideał. Może robić za bazę pod cienie, podbije ich kolor i wydłuży trwałość. Dobrze się nakłada. 

Ulubione to:  Painterley, Grounwark, Rubenesque i czarny  Blackground -boski pod smokey.




I oczywiście cienie. Znają je chyba wszyscy. Większość pojedyńczych jest świetna, słabsze bywają te w zestawach z kolekcji limitowanych. Generalnie niesamowite kolory, dobra pigmentacja, ładnie pracują na skórze.

Ulubione kolory:  Satin Toupe, Vanilla, Paradisco

Korektory to już legenda. Kryjące lub lżejsze wszystkie są świetne. Najbardziej lubię Pro longwear Concealer za rozsądne krycie, trwałość i stopienie się ze skórą.


Następne są kredki do oczu miękkie, trwałe w super nasyconych kolorach, uwielbiam wszelkie czernie , sypki puder MAC Prep+ Prime który scala makijaż i czarny, wulkaniczny peeling Black Volcanic Ash KLIK




A co wy lubicie z MAC? 
, ,

Cień w stylu nude z niespodzianką

Bardzo lubię cieliste cienie, beżowe, karmelowe, piaskowe, złociste, brzoskwiniowe i inne kolory w stylu nude. Mam ich naprawdę sporo. Mój numer 1 to tani cień Virtual Diamond mono nr 042 beż z kroplą żółtego prawie w kolorze moje skóry i z małymi drobinkami, które ładnie odbijają światło. Używam go często do szybkiego makijażu, omiatam nim powiekę i maluję kreskę eyelinerem i gotowe. Zawsze rozglądam się za takimi uniwersalnymi cieniami.

Pisałam o nich jakiś czas temu KLIK, a niedawno dołączył do nich niepozorny beżowy cień Sephora. który kryje w sobie piękną niespodziankę. To  Colorful Walking in the sand nr 74 Sparkle.




Jest beżowo-morelowy. Wydaje się być satynowy, ale pod kątem widać maleńkie złote drobinki, które po aplikacji zlewają się w śliczną złotą poświatę i ujawniają całe jego piękno.




Jest dość miękki, dobrze się rozciera, jest ładnie napigmentowany i dobrze widać go na oku. Cały jego urok leży w idealnej równowadze pomiędzy cielistym kolorem , a złotym poblaskiem. Wszystko zależy od tego jak pada na niego światło. Na bazie jest jeszcze wyraźniejszy. Uwielbiam nosić go solo na całej ruchomej powiece.




Bardzo mi się spodobał.  Lubicie takie naguski z zadziorkiem? :)