Copyrights @ Journal 2014 - Designed By Templateism - SEO Plugin by MyBloggerLab

Wyniki konkursu Benefit:)

W konkursie Benefit można było wygrać opiewany przez internautki podkład podkład Benefit Hello Flawless Oxygen WOW! Benefit, ( w wybranym przez siebie kolorze:) a do niego śliczną kosmetyczkę również marki Benefit. 



Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Jak wspaniale, że jest tyle rzeczy i spraw, które wprawiają was w stan nieważkości.:)


Oto zwycieżczynie konkursu.




Gabryś

Co wprawia mnie w stan nieważkości?

Stoję w tłumie, wszyscy są zniecierpliwieni, w powietrzu czuć atmosferę napięcia i podekscytowania. Patrzę daleko przed siebie, na scenę. Jest ciemno, tylko na niej można dostrzec delikatne światła z backstage'u, ludzi - małe robaczki z obsługi technicznej dopinających wszystko na ostatni guzik. Patrzę na zegarek, jest coraz bliżej, już prawie... Jest. Wchodzą na scenę. Rozkładają się, ludzie krzyczą, klaszczą, skandują, można zobaczyć nieśmiałe uśmiechy na ich twarzach. Biorą do ręki instrumenty, wszyscy prawie oszaleli - w tym ja. I w końcu, po tylu latach czekania i tylu chwilach marzenia o zobaczeniu ich na żywo z głośników lecą pierwsze nuty. OSZALAŁAM. Skaczę, krzyczę pojedyncze słowa piosenek, staram się śpiewać, tańczyć - czuję się, jakbym latała w powietrzu. Właśnie wtedy czuję się w stanie nieważkości - bo nic nie ma dla mnie znaczenia, poza tymi paroma chwilami, tymi momentami, tym bólem mięśni od skakania i tańczenia, i bólem gardła od wykrzykiwania pojedynczych słów przerywanych głębokimi oddechami - bo nie ma czym oddychać. Brakuje powietrza, a ja jestem nieważna i najszczęśliwsza na świecie... :)
Więc w stan nieważkości wprawia mnie euforia i zabawa na koncercie ukochanych zespołów, na które to koncerty muszę czekać nieraz długie lata. Wprawia mnie ich muzyka, wprawiają mnie ludzie dookoła, z którymi mogę się bawić jak nigdy przedtem.


SexiChic

W stan nieważkości wprowadza mnie MIŁOŚĆ ale nie taka zwykła i porywcza jak wakacyjne zakochanie ale taka prawdziwa, najprawdziwsza z prawdziwych miłość do mojego męża:) Jesteśmy ze sobą już prawie 7 lat i nasze uczucie nie tylko nie słabnie ale z każdym dniem, tygodniem a nawet rokiem staje się coraz silniejsze. Każda decyzja jaką wspólnie podejmujemy i każda chwila, którą razem spędzamy przynosi coraz to większe uczucie miłości, przywiązania i radości z posiadania tak bliskiej osoby:)
Takie uczucia potrafią wprowadzić w stan nieważkości a nawet umieścić na siódmej chmurce;)

Edyta Joanna

W stan nieważkości wprawiają mnie podróże. Uwielbiam podróżować od dziecka. Zawsze gdy się pakuję i wyruszam z domu po prostu orbituję ze szczęścia. Nieważne czy podróż będzie daleka czy bliska, długa czy krótka. A już najbardziej lubię latać do kraju rodzinnego mojego męża. Uwielbiam tę chwilę gdy wysiadam z samolotu i uderza we mnie fala gorącego powietrza, nowe zapachy, zupełnie inne krajobrazy, inni ludzie.... 


Obsession

Przede wszystkim gromkie brawa dla twórcy tego pytania. O ile w kosmetycznym światku można natrafić na zaskakujące pytania konkursowe tak zazwyczaj mamy do czynienia  z papką i kaszkę, dziecinną igraszką. To tutaj to kompletnie inny kaliber a że lubię wyzwania postanowiłam zmierzyć się z zadaniem. W wolnych więc chwilach, podczas rozwieszania prania, wkładania naczyń do zmywarki czy tez jazdy samochodem zachodziłam w głowę co też może tworzyć ten nieziemski stan? Na początek próbowałam go zdefiniować. To co go tworzy musi być jak narkotyk, uwalniać endorfiny oraz sprawiać, że wszystko co wokół krępuje czy choćby w umiarkowany sposób przeszkadza odchodzi w dal.
I tak dumając, analizują i zachodząc w przyjemny sposób w głowę odkryłam, że odpowiedzią będzie coś z czym obcuję na co dzień, co towarzyszy mi bardzo często i co sprawia ogromną przyjemność. To nuty i muzyka, która kształtowała mnie odkąd w mojej głowie zrodziła się jako taka świadomość jej istnienia. Tak, jestem pewna, że udzielam prawidłowej odpowiedzi, muzyka jest dla mnie niczym kokaina, chcę wciąż więcej i więcej nie potrafiąc przestać jej dawkować, sprawia bowiem, że poziom przyjemności wzrasta w niewyobrażalnie szybkim tempie do  granic maksymalnego zadowolenia a ja potrafię odciąć się zupełnie od ziemskich  sił przyciągania i praw ciążenia lewitując gdzieś w niezbadanej przestrzeni umysłu.
 
 
Gratuluję dziewczyny i proszę o kontakt.
 
 
Jaki konkurs zrobić następny. Zdjęciowy: makijaż, pazurki,czy raczej jakieś  pytanie? Co chcecie?
 

Lakierowe rozważania w łóżku

Dziękuję za wszystkie życzenia zdrowia i porady anginowe, wiem, że zawsze można na was liczyć, jesteście kochane dziewczyny:)

Już jest trochę lepiej. Antybiotyk zrobił swoje. Tabletki do ssania, syrop z babki, miód i cytryna, płukanie gardła. Gorączka spadła. Ponieważ spałam i spałam, potem czytałam, potem znowu spałam, zaczynam się nudzić.

Siedzę w łóżku i ostrożnie by nie pociapkać wszystkiego wokoło lakierem, maluję paznokcie. W ramach pociechy i na dobry humor. I tak sobie maluję i tak sobie myślę, jak często zmieniacie kolor na pazurkach?

Ja średnio co 2-3 dni, ale mam też długie okresy lakierowej abstynencji. Dziś na przekór anginie sięgam po ostry, jadowity i świecący  żóły Orly Glowstick z letniej kolekcji Beach Cruiser


Jak jest z wami?

zabierają mi laptopa, pa pa :)

Dopadła mnie .... angina


Kochani


Jestem chora. Gorączka, ból gardła i tego typu przyjemności. Nie mam siły czytać, pisać, przełykać.




Na wyniki konkursów musimy więc poczekać do przyszłego tygodnia.


Nie pogniewacie się?





Wszystkim mamom składam najserdeczniejsze życzenia, sobie samej zaś życzę zdrowia.

Mamuś kocham Cię  :)



P.S. Jeśli znacie domowe sposoby na pozbycie się bółu gardła, to pilnie poproszę.



Pa, wracam do łóżka



Wasza rozgorączkowana

Piękność dnia

Protestuję

Upał. Czuję jak zaczynam się gotować. Poranna świeżość wyparowuje z każdym krokiem po rozgrzanym o 9 rano chodniku. Summer in the city.



Ja naprawdę nie narzekam. Pięknie jest, słonko świeci, nogi mi się opaliły, latam w sandałach. Wszystko jest super, do czasu aż muszę skorzystać z komunikacji miejskiej.



Dlaczego w warszawskich autobusach kierowcy nie włączają klimatyzacji??????


Okna zamknięte, a jak otwarte to i tak nic to nie daje, zwłaszcza jak autobus utknie w korku. Ludzie spływają z rozgrzanych siedzeń jak zegary na obrazach Salvadora Dali. Ale by wsiąść do tych cudnych pojazdów musisz wcisnąć guzik przy którym jest napisane: pojazd klimatyzowany. Guzik to im dział, ale klima to już nie.


Przy 30 C upałach to jest po prostu niedopuszczalne. Ciekawe czemu bilety są takie drogie, może na te autobusy bez klimatyzacji powinny być tańsze?





Protestuję. Przesiadam się na rower.

Co się działo? Co się podobało?

Niedziela. Pora na przegląd tygodnia. Wszyscy, którzy przegapili notki, mogą nadrobić zaległości.

A oto one:

Suche włosy, okropne końcówki? Znam ten problem, po zimie doprowadzałam fryzurę do porządku:


http://www.pieknosc-dnia.com.pl/kosmetyki/item/566-ratunek-dla-suchych-wlosow






Celia ma udaną kolekcję błyszczyków i lakierów do paznokci. Swatche znajdziecie tu

http://www.pieknosc-dnia.com.pl/kosmetyki/co-nowego-/item/559-celia-woman-lakiery-i-blyszczyki

 







http://www.pieknosc-dnia.com.pl/kosmetyki/makijaz/item/560-guerlain-udana-fuzja-z-emilio-pucci-terra-azzurra
Letnia kolekcja Guerlan we współpracy z  Emilio Pucci. Co za brązer:) Swatch tu

 



Tu znajdziecie piękną czerwień z kolekcji MAC Hey sailor. Ciągle można się zgłaszać. Wyniki w przyszłą niedzielę:)




Który post najbardziej przypadł Wam do gustu? Bardzo jestem ciekawa:)

Oddam MACa w dobre ręce:)

Kochani, oddam w dobre ręce szminkę i błyszczyk z cudownej kolekcji MAC Hey Sailor. Nowe, świeże i zapakowane w pasiaste kartoniki. Szminka to Sail La vie, a błyszczyk Send me sailing.




Całą kolekcję znajdziecie tu


Jak dostać te cudeńka? Banalnie łatwo.

1.Wystarczy być obserwatorem

2.Zgodzić się na napisanie recenzji tych kosmetyków, oraz na to bym mogła ją opublikować na swojej stronie
( przy okazji podając link do waszego bloga:). Recenzja musi pojawić się w ciągu tygodnia od otrzymania kosmetyków.

3. Szczęśliwa wybrana osoba, do której trafi ten macowy duet skrobnie u siebie, że ma go od Piękności dnia

4. Zgłaszajcie chęć udziału w zabawie w komentarzu

Proste? proste.

Co powiecie na robienie tego częściej, powiedzmy co dwa tygodnie?


Dlaczego wolę niedziele?

S o b o t a. Dzień wolny. Ale czy na pewno?

Wstać. Wstawić naczynia do zmywarki, włączyć( miałam wieczorem, ale byłam padnięta). Umyć się, ubrać, wyjść cichutko( wszyscy śpią). Zakupy. Kolejka do najlepszej budki z pieczywem na osiedlu ( zupełnie jak za komuny). Stoję. Na  8 oczekujących pań jeden facet ( pewnie reszta ma sobotę więc śpi). Kupiłam, teraz mięsny ( szybko zaplanować co na obiad dziś, co na niedzielę), drugi mięsny ( nie ma tego co pani chciała). Warzywniak ( o! botwinka, biorę). Ekologiczny ( taka budka), ser i wędliny. Gotowe idę do domu. Nie wróć, zapomniałam o sałacie i koperku. Czy wspomniałam, że pada deszcz? Kaptur kurtki zjeżdża mi z głowy.
W domu. Pobudka rodzinko ( kochanie kawa dla Ciebie). A czemu dziś nie jajecznica ?( na widok podanego śniadania), temu, bo ty robisz ją jutro. Acha.
Potem odkurzanie, zmywarka, pranie ( znowu czarne rzeczy), podłogi, kurze, szafki. Wreszcie ogarnąć moje biurko. Poukładać kosmetyki ( wygląda jak by były dosłownie wszędzie).
Użalić się nad sobą na facebooku, zaraz po wytarciu klawiatury( potrzebowała już tego).
Ułożyć przeczytane ostatnio książki ( cały stos) na półkę.
Proszę, rozwieś pranie. Dziękuję. Obejrzeć Mildred Pierce na HBO. Uf nawet wypiłam kawę.
Powoli walec sobotnich czynności zwalnia. Gdzieś tam w domyśle ogarnąć łazienkę, uprać ręczniki i serwetki. Może później. W międzyczasie obiad ( kurczak i sałata), pogadamy, pośmiejemy się i pa.
Jest 19.25, piszę te słowa nie w rozgoryczeniu, użalaniu się. Jestem zadowolona, ale też i zmęczona. Miły wieczór przede mną. Nie jestem w tej codzienności sama, wszyscy robimy to razem, ale jednak dawniej soboty były przyjemniejsze. Wyspać się, zakupy, przyjaciółki, wieczorem randka lub impreza. To były czasy:)

Jak wyglądają wasze soboty?

Tak samo?  No to jutro niedziela. Moja kolej na odpoczynek czego i wam życzę:)

Podziękowania i przypominajki:)

Urodziny i po urodzinach. Rozpoczynam kolejny rok blogowania.


Gorąco i z całego serca dziękuję wszystkim za życzenia zostawione pod urodzinowym postem i na Facebooku.


Wszystkim razem i każdemu z osobna:).

Jesteście cudowni.:)



Cieszę się, że nowe logo przypadło wam do gustu , ja już je polubiłam i mam nadzieję, że przyniesie blogowi szczęście.









A na koniec przypominajka. Dziś do północy możecie jeszcze zgłaszać się na dwa konkursy:


Benefitu ( nagroda podkład i kosmetyczka) TU





Mary Kay ( nagroda krem) TU

3 urodziny:)

Dziś są trzecie urodziny bloga. To już 3 lata, jak ten czas pędzi. A wszystko zaczęło się tak:  pierwsza notka






Dziękuje Wam za zaglądanie tutaj, za czytanie tego co piszę  i za wszystkie komentarze, które przez te lata zostawiłyście pod postami. Jest ich już aż 4 374.

Dziękuję wszystkim 1 302 osobom, które obserwują Piękność dnia , wiele z was jest ze mną od początku. I wszystkim z 3 417 osób z  na Facebooku za to, że jesteście.

Część z moich początkowych czytelniczek prowadzi teraz własne, fantastyczne i popularne blogi, na które zaglądam, jak tylko pojawi się nowy wpis. Czytam też nowe blogi, których teraz pojawiło się sporo.
 To fantastyczne jak rozwinęła się od momentu założenia tego bloga  blogosfera urodowa. Jestem szczęśliwa , że od tylu lat mój blog jest jej częścią.

Ostatni rok, to okres zmian w moim życiu, ale też czas gdy pojawiło się moje oczko w głowie , moja nowa strona., www.pieknosc-dnia.com.pl   Jej prowadzenie to niezłe wyzwanie i mnóstwo radości. Mam nadzieję, że tam też zaglądacie:)




Blog się zmienia, na urodziny dostał nowe logo ( dziękuję Agatko:) , odrobinę odświeżyłam jego wygląd. Co o nim myślicie?

Mam nadzieję, że nie zabraknie mi chęci, czasu  i pomysłów by prowadzić go dalej i razem z wami bawić się kosmetykami. Bo to jest to po co go założyłam i co naprawdę lubię robić:)






Denko. Ooh la lift, mój ulubieniec.

Lubię czytać posty o projekcie denko. Ilekroć kończę jakiś kosmetyk z którego jestem zadowolona i mam puste opakowanie planuję go pokazać w swoim , denkowym poście. Zwykle jednak zapominam o tym, a puste opakowanie ląduje w koszu . Tym razem jednak zdążyłam pstryknąć fotkę i to w towarzystwie następcy, albowiem jest to jeden z moich ulubionych kosmetyków i zawsze muszę mieć taki pod ręką.

Mowa o kremowym rozświetlaczu pod oczy Ooh La lift Benefit , jak widzicie zużyłam już prawie cały, a to któreś z kolei opakowanie.



To nie jest typowy korektor lub rozświetlacz. Wiele osób kupując go w tym celu jest rozczarowanych i pisze negatywne opinie. Moim zdaniem niesłusznie. Dlaczego?

To delikatny, kremowy, bardzo lekki i nawilżający, bladoróżowy krem, aplikowany tak jak błyszczyk pałeczką z miękkim aplikatorem. Można używać go pod oczy, w kąciku oka, w miejscach bruzd i głębokich zmarszczek, nad ustami. Po aplikacji nie widać jasnej plamy jak przy typowym rozświetlaczu, ani nie zamaluje niedoskonałości i zasinień jak korektor. Za to pięknie łapie i odbija światło, wygładza, leciutko napina skórę i ją nawilża.
Zawiera glicerynę, olejek sezamowy, wyciąg z alg, truskawek, rumianku. Do tego witaminy A,  D i E. Taki z niego mały spryciarz
.

Nałożony punktowo i wklepany,  delikatnie rozświetla skórę pod oczami , nawilża ją i leciutko napina. Pozwala uniknąć efektu popękanego wachlarza zmarszczek w kącikach oka. Zwłaszcza gdy robi się on po nałożeniu cieni lub pudru. Wtedy wystarczy odrobina Ooh la lift i wszystko znika.

Bardzo go lubię.

Konik morski migotliwy. Cień Wibo.

Mam nadzieję, że pokazywanie cieni jeszcze wam się nie znudziło. Dopiero co pisałam o upolowanych na wyprzedaży ślicznotkach z Catrice, a tu kolejne perełka. I to za 7 złotych. Tak, tak tylko tyle kosztował ten cień.

Czytając blogi wypatrzyłam go u jednej  z dziewczyn( niestety nie pamiętam u kogo). Wibo to marka, której dobrze nie znam. Miałam kiedyś ich serię z różanymi kształtami i to chyba było wszystko. Wiem , że wiele osób ją lubi. Szczerze mówiąc w tej cenie można sobie eksperymentować i testować kolory.

Cień kupiłam w Rossmannie. Nie podobało mi się to , że nie było do niego testerów i nie mogłam zobaczyć jak kolor radzi sobie na skórze, ale postanowiłam go kupić i nie żałuję.

Opakowanie zwyczajne, całkiem solidne. Cień ma wytłoczonego konika morskiego, a pokrywka nawiązuje do marynarskich klimatów. Z tyłu opis: holograficzne cienie do powiek Wibo Lovely nr 1.

A teraz pora na kolor. Cień jest  na pierwszy rzut oka jest brązowy z odrobiną różu i złota. Naniesiony na powiekę ( koniecznie na bazę pod cienie ) ożywa. Rozprowadza się gładko, jest średnio napigmentowany, dość miękki.



Kolor pod wpływem światła mieni się, jest niejednoznaczny, tak jak lubiany przez nas 410- C'mon Chameleon od Catrice. Migoce złoto, różowo, beżowo, a nawet zielono. Bardzo ładny dzienniak za parę złotych.



Macie taki egzemplarz? Jak wam się podoba?


Jutro mam pewną niespodziankę. Zaglądajcie:)

Boska kosmetyczka i podkład do zgarnięcia:)

Kosmetyczka. Mam ich kilka, małe, duże, z materiału, foliowe, większość wypchana po brzegi. Zawsze się przyda.


Jeśli szukacie nowej kosmetyczki, może ta was skusi:)


Ta cudna kosmetyczka z Benefit jest nagrodą w konkursie w parze z boskim i leciutkim podkładem Hello Flowless Oxygen Wow ( jest ich aż  pary do wygrania)








Kto jeszcze nie brał udziału niech to przemyśli. Pytanie konkursowe jest proste.:)

Znajdziecie konkurs TU


Zapraszam:)

Weekend w obrazkach

Jak wam mija długi weekend? Pogoda cudowna, zamiast wiosny mamy prawdziwe lato. Nawet komary uznały, że pora się pojawić. Ja tam za nimi nie tęskniłam. Za to za tęskniłam za wypoczynkiem, czytaniem książek leżąc na kocu ( jak zwykle w kapeluszu i wysmarowana filtrami po czubek nosa), długimi spacerami ( rozgrzany las pachnie cudownie)

3 razy przegrałam w scrabble ( raz byłam druga). Jadłam lody, tartę tatin i smakołyki z grilla, sałatki i inne cuda ( dzięki mamuś:)

Odpoczęłam.

Zaniedbałam pisanie. Przyznaję ze wstydem, że na stronie I blogu nie pojawiło się nic nowego. Prawdziwy odwyk.Ale już się poprawiam.

A to mój czterodniowy weekend w obrazkach.










A wam jak płynie czas?